czułości...z kopruchem

Natręt jeden

uczepił się i bzyczy niemiłosiernie

 



prawdziwą miłość okazuje

tu ukłuje

tam ukłuje

 blisko twarzy blisko ucha

 siadł na szyi ten psiajucha

ja Go prądem

ja Go sprajem

a on siadł na ustach

 czułości wyznaje

 tu malinka

  tu maaalinka

swędzi piecze

krzywa mina

może Go na litość wezmę czułymi słowami

Kopryszku kochany

nie kłuj mnie więcej

bo boli i szkodzi na serce

pomysłowa dyskretna bariera

z muślinu delikatna moskitiera

Kopruch

niby to takie małe niby takie nic

a cała czerwona nie tylko żyć

czy jest rada na Koprucha

    gdy moich próśb nie słucha…


 

Smyczek przeciągnął się kalafonią

 przy boku F się ułożył

gdy struny naciągnęły fonią

rozluźnił włosięta

sen go morzył

 włosiem owinął ślimak

ziewnął niedbale

wiec na kołki zachcianki powbijał

muskając gryf opieszale

ooo…wygięła się szyja

trącił strunociąg brzdękiem

duszę na podbródku ulokował

by nie zerwać E struny z jękiem

solową

noc dedykował…

 

 w związku z obowiązku

z kulturą

dojrzale

takie życie

zasnęli w skórzanym futerale

w zielonym aksamicie

wiekową politurą pokryci

 

artystycznie zżyci…

Hej, Mazury, jakie cudne

 


Błękit jeziora dokoła,
A tam w oddali gdzieś las
Słońce i przestrzeń nas woła
Tutaj więc spędź wolny czas.

Hej, Mazury, jakie cudne
Gdzie jest taki drugi kraj
Tu zapomnisz chwile trudne
Tu przeżyjesz życia maj.
Do namiotu od ogniska
Trzeba wracać, pora, czas
Już nadchodzi nocka bliska
Hej, Mazury, witam was.

Harcerz z harcerką ze wzgórza
Patrzą na las w głębi wód
Słońce się w taflach zanurza
Nadchodzi zmierzch, powiał chłód.

Hej, Mazury, jakie cudne...

Piękna jest nasza kraina

domki bielutkie jak śnieg
A nad jeziorem dziewczyna
Chciałbyś z nią przeżyć choć wiek...?

matura


 znowu zakwitły kasztany
 maj nowe obrazy maluje
niby jesteśmy tacy sami
 myśli ku maturze kieruje
fascynacja książką
lekcją
odpowiedź trudna bądź udana
nauka to trwanie po wieczność
a dojrzałość jak przygotowana
o dobrych tematach pomarzyć
ławka czwarta
rząd trzeci
mózgu zawartość jak zważyć
gdy wiedzą wypadało zaświecić
maturę
wspominam z dreszczykiem
ściągi w bielizny zakamarkach
skorzystanie wielkim ryzykiem
nie ściągaj!
ktoś położył rękę na barkach…
potem
ciekawość klarowała nowe cele
dążność do tego co nie znane
domowym ogniskiem
papierem
i nigdy nie wiem
co mam w życiu pisane…

Majowy upał...

 

Wspina się
rtęć
na słupek

z nieba
ukrop się leje

lewituję w mazi żaru
potem

sama do siebie się kleję
 
mdleje
liść balkonowy

komar przysiadł i bzyczy
w słońcu topią się słowa

myśli
trzymam na smyczy

Konie...

 Ach te konie
w  galopie szalone
para z nozdrzy
bryzg z kopyta
tabun koni
falą grzywa
wolność w nogach
i oddechu
nie zatrzymasz ich człowieku


zgrzyta lasso
tęga lina

a ogony

wiatr im ścina...

chrapy robią dziwne miny
czy odrosną im do zimy

piwnym szlakiem…

 


Późnym wieczorem

 na szlak piwny się wybrałam

do Chaty Zbójnickiej zaklupałam

Jędruś otworzył z toporem w ręku

– Czego tu chcesz kobieto?

Tu piją tylko prawdziwe chłopy!

baby nie mają tu nic do roboty !

prawa wstępu…nie mają

cierpliwie za drzwiami czekają!

Okropnie się zdenerwowałam

i w wielki dyskurs się wdałam

że od marudzenia to jestem ja

i baba też swoje prawa ma!!!

Jędrek rąbnął siekierą  w patelnię

coby przestraszyć

 a larmo było wielkie

ale…wpuścił…

herbatą z prądem…ugościł…

 Harnaś

 gościom krawaty toporem ucinał

dawaj biustonosz!!!…weszłaś twoja wina!

Hanka tacą o ziemię rzucała

gdy szaszłyki prosto z paleniska podawała

przygrywała do tańca góralska kapela

łoj…krawatów…naszarpanych stringów…biustonoszy…

tam wiela…

łoj wiela…

pozdrawiam Harnasia

Jędrka z Big Brothera

II edycji :)))




 Kwiecień
przysiadł w cudnych kwiatach
i w bukiety wstążki wplata
i w przylaszczki
i w konwalie
też w krokusy
taki widok
dziś mnie wzruszył
skropił deszczem feromon wzniosły
czesał promykami wiosny
przebiśniegi
i sasanki
też zawilce
i  pierwiosnków
 pełne dzbanki
ma swój stragan na bazarze
uciesz oczy
przyjmij w darze
i szafirki
i żonkile
jeszcze i hiacyntów tyle
tulipany
i forsycje
jak nie zerwać a dać wszystkie…?

dzisiaj wierzby palmą strojne
w odradzenie
w życie
w symbol
w zioła
w kwiaty polne…



też ?

 

Też tam byłem. Widziałem postać otuloną w szarość dnia, udającą bezimienny obraz namalowany ustami w bezruchu. Obraz bez ram gotowy by zwinąć go w rulon i wziąć w nieprzewidywalną przyszłość. Czy mam rozmawiać z wyobrażeniem na płótnie?

Dzielę się całym jajkiem całym moim bytem.

Mój duszek

 


W moim pokoju mieszka duszek 

wielki jak paznokieć a może jak pół palca

  kiedy księżyc magią zabłyśnie zaprasza mnie do walca

 kłania się

podnosi wzrok 

skrzydełka skrzą się tęczą

 w magiczny rytm muzyki łapie w cieniutką sieć pajęczą 

tajemna noc nas splata unosi z każdą chwilą

marcowa tańca cudna noc

godzina za godziną

wiruję z nim

a światła gwiazd rzucają złote błyski

na jego oczy

jego twarz

 mój duszek dla mnie wszystkim

dzisiaj wyjawił imię swe

gdy noc kończyła granie

jestem Nadzieja

kochaj mnie 

w twym sercu mam mieszkanie…

kakofonią brzmi w dźwiękach

 

Coraz więcej strun niemych

                           coraz więcej strun pęka

instrument fałszywie dzwoni

nie współbrzmi

nie stroi

                            kakofonią brzmi

                                          w dźwiękach

                                                  brakuje harmonii

by kwinta do kwinty

                               kto nastroi instrument

                                       i strun nie pomyli

związać struny stalowe

stroiciela potrzeba

czy wymienić na nowe

 gdy związać się nie da

zwiążmy tasiemki

może uda się wygrać coś z dreszczem

smyczek do ręki

i niech…

kalafonią się sypią

                                 bursztynowe deszcze…






cóż…to tylko bukiet z czerwonych róż…

Dzisiaj chcę dostać kwiaty te najpiękniejsze

okraszone słowami wymówione wierszem

pełnym pocałunków aż wypieki na twarzy

z tortem pełnym łakoci

tak mi się marzy

bukiet ma być wielki z czerwonych róż

takie mam widzimisię na dzisiaj więc cóż

kwiaciarnia za rogiem kolejki nie ma jeszcze

układaj myśli w słowa

w te szczere najszczersze

przewiązany czerwienią i mocno pachnący

zapamiętam ten zapach jak i oddech gorący

już czekam na spotkanie z łykiem czekolady

tu skromnie wymagam

nic nie do przesady

ostatecznie możesz goździki przylaszczki

dokładnie nie zakryją dodanej zmarszczki

przecież twarzy nie oddam do maglowania…

to są na dzisiaj

moje wymagania…:)



Tak dla przeciw wagi

 Tak dla przeciw wagi
dziś swoje święto
mają
mężczyźni panowie chłopaki

zatem pozwólcie
że w pokłonie niskim
 życzę spełnienia…
 
mężczyznom
mym wszystkim

tu w darze
 fart

jesteś naprawdę
tego Święta wart
i by Ci się nie zdawało
że mam puste
ręce…

coś niewidzialnego

daję Ci na szczęście…


leonard cohen dance me to the end of love

Po drabinie

 


Nie mam czasu na pisanie

remontuję swe mieszkanie

po drabinie

po drabinie

pędzlem sufit farba płynie

to po ręku to po twarzy

taki żywot jest malarzy

szpachlą dziury wciąż zaklejam

klej rozrabiam stężnie teraz

paski tapet wzór układam

coś mi w duchu podpowiada

żeby jeszcze z wzorem serca

ciepło było jak się mieszka

jeszcze listwy przy suficie

poprzyklejam należycie

co z podłogą?

myśl mnie dręczy już od rana

remontuję przecie saaama…

Million de Roses par l' Orchestre Dominique Moisan


Myśli...w kubeł...

 Nasiąkanie żartem wytrąca powagę
z powagą odchodzi wiarygodność
jęzorem wrzucone słowa na wagę
w nieograniczoną żartów płodność

co na języku ciąży
ze śliną spłynie
czy z buntem spadnie w geście veta
w kompleksy wpadnie
ubieli w młynie
zawiśnie w próżni
zuchwała podnieta

o wystający język potknąć się można
są kolczyki
na  języki
najpierw grzechocze a potem kąsa
wpiąć kolczyki
spiąć języki
myśli w kubeł
usta w supeł

do wora co ślina na język
szczelnie płotem zębów
 by nie łopatą
klaskanie w mlask 
fizyk w ryzyk
  niedorzecznie przez całe lato

językiem powoli filetuję czereśnie
twarde krągłości między palce
na żart
 na powagę
czy czas czy za wcześnie

pstryk w oko...! kląsknęło walcem...

 

Pamięć

 "Największym skarbem człowieka jest Jego pamięć, Przechowujemy w niej urocze chwile życia, najdroższe Serca, tajemne sekrety, najcenniejsze słowa, gesty, czyjeś oczy, czyjeś łzy... Były naszego życia ozdobą, niestety żadnego już nie możemy zabrać ze sobą"

pokaż swoją

 


Czy mamy podwójne jestestwo

moje ja

  moja twarz

moje królestwo 

czy każdy z nas ma dwie twarze

niepojęte zebrane sklejone w jednym obrazie

pierwsza

codzienna

 dla innych i z nimi

wesoła  zaradna  uprzejma

bezpośrednią...się czyni

szczera rozmowna kochająca szczęśliwa

towarzyska

ale i często powściągliwą bywa

gościnna uśmiechnięta czasem zalotna

czy podobne twarze po drodze napotka

druga

 ta osobliwa

 twarz zadumana

 nostalgiczna roztropna rumieńcem oblana

 tylko dla mnie

i tylko we mnie schowana

strapiona smutna deszczem zapłakana  

wszędzie ze mną 

 rano w południe i wieczorami

 zagubiona nieporadna walcząca z emocjami 

milcząca

analizująca zdarzenia i słowa

 wyciągająca wnioski

to drugiej twarzy połowa

dwie twarze przeplatają moje oblicze

raz jest wesoło raz smutno bo takie jest życie 


tak się przeplatają dwie twarze 

czasami w nierównych proporcjach się łączą

jedna chce tańczyć  druga jest bardzo śpiącą

tak bez miary i bez umiaru

jedna drugiej dodaje czaru

jeszcze mnie upominają

że swoje prawa

 mej do twarzy mają... 

orkan

 

Gdzieś w mojej duszy

tęsknota wzbiera

wieje kotłuje

jak orkan Emma

łamie

przygniata

 ciśnieniem niskim

 przewraca podmuchem

na gruncie śliskim

zdmuchnął iskierkę

spod paleniska

targa drzewami

grzmotami ciska

rozwiewa myśli z szybkością setną

liście jak listy adresat metą

nienaruszony oparł się kamień

 

piękny

oszlifowany wichurą

diament...

 


 Mieszka we mnie  chochlik
 licho
żeby jeszcze siedział cicho

wciąż ochotę ma na psoty
czas na żarcik
do roboty

wokół sieje feromonami
siatki rzuca z magnesami
potem już zaciera rączki
czuje ciepło
czas gorączki

drobny konflikt
sprzeczka mała
jeszcze jedna by się zdała

co to licho tak tu fika
jeszcze sprytniej od chochlika
bawi śmieszny sympatyczny
chce się wedrzeć w Twoje myśli
w domu Twym swobodę czuje

tam się pewnie ulokuje

siedzi czeka niestrudzenie
jedno małe przyzwolenie
z tobołami przywędruje
w Twojej duszy

 zaparkuje…

Jak to się dzieje, że niektóre osoby,
przyciągają do siebie ludzi niczym magnes?

Wierność...?

 

Minęłam ją

widziałam jak szła

nie zwróciła na mnie większej uwagi

nawet przyspieszyła kroku

wsiadła w samochód byle jaki

nawet mi nie powiedziała do widzenia

a niby przyjaciółką była

moja Wena

a wierność mi przyrzekała

że nie opuści mnie nigdy

w smutku i radości

zawsze mnie ugości

że zawsze razem

w dni deszczowe i słoneczne

że tylko z Nią będzie bajecznie

ale odjechała

opuściła

i Jej nie ma

więc daję ogłoszenie

może kto widział moją przyjaciółkę

Wenę

niech ją tu zaraz przyprowadzi

na krześle posadzi

a ja z Nią porozmawiam

bo być przyjacielem to wielka sprawa

przecie wiesz że bez Niej jak bez ręki

i jak mam układać nowe piosenki

nagle prysły

najlepsze pomysły

jak ją poznać chyba wiecie

poinformujcie

gdy odnajdziecie…


Zima

 

zima1

taniec gwiazdek na błękicie

patrz ! przepiękna zima    

napadało dość obficie

tęgi mróz za rękę trzyma

dziś po śniegu można biegać

orła ugnieść nawet

albo łapać w garść śnieżynki

i ustawiać w balet

piruetem się zakręcić

stracić równowagę

upaść plackiem zęby wybić

mieć spuchniętą wargę…!

Haiku

 zimowa czkawka
wron sikor orłów i kawek
sceny migawka

 obecna władza

 korzyści niech zazna

z wyjścia na błazna

poranny spacer
im bardziej pod górkę
tym buzia szersza

życie gna szybko
czas głupio go tracimy
 wciąż nam brakuje


 


Chodnik przykryty białym dywanem
myśli jak drzewa zamarzły w bezruchu
minus dwanaście o szóstej nad ranem
chrzęst pod nogami melodyjnie w uchu

niesamowicie piękny zimowy poranek
dzisiaj tyle białego puchu napadało…
stoję w miejscu co zwie się przystanek
ileż ciekawych ludzi wsiadło wysiadało

wiatr mroźną myślą gna przez miasto
od czubka głowy aż po same pięty
by cieplej było… układam je ciasno
na światłach życia prostuję zakręty

darmowe podmiejskie to nie fantazja
iskrząca szadź zawieszona na płotach
stuknąć w klawisze doskonała okazja
przypomnieć o upadkach i wzlotach…

Myśl...

 


a Ty dokąd

taka roznegliżowana

śniegową porą

boso

rozdygotana

minęła spojrzała czy zauważyła

 jakaż bez empatii

niewyraźna mina

chciałam

chwycić za myśl

zatrzymać

by usiąść spokojnie

i pozapisywać…

uciekła..

  Sylwestrowa
szczególna noc
raz w roku
co magią obrasta
jak się będziesz dobrze kręcić

nie spostrzeżesz…że dwunasta!

2023***—–>2024***

perkusja odmierzy dwanaście
wznosić toast  zacznę
kieliszek szampana
i tak patrząc ci prosto w oczy

składam życzenia
korzystając więc z okazji
i szykując się po trochu
życzę Wszystkim bez wyjątku

Dobrego Nowego Roku!

miłości spełnienia
i nie tylko od święta

 pamiętam
miłości co niesie pokój
szczęścia co daje radość
zdrowia co rodzi wytrwałość
wiary co nadzieję prowadzi
dni wypełnionych do końca
nowych wschodów słońca

resztę Ci szepnę do ucha

nachyl się…

posłuchaj…

a teraz buziaki
 całus  całus  całus

uśmiech masz teraz jaki?

 i niech od stycznia po grudzień
uśmiechają się ludzie

niech włosy wiatr rozwiewa
niech serce tańczy i śpiewa

jak balanga to balanga

 zapraszam Cię do tanga…

 

baw się pięknie do białego rana
i pomyśl o mnie przy lampce szampana…:)



jedwabne nici... falbanę przyszyć

 

W dłoni cekiny

jedwabne nici

falbanę przyszyć 

uchwycić myśl

na miarę

 sukienka szyta

z zamiarem

krój podały mi Twoje wiersze

wycięłam 

 dekolt w sukience

w kolorze nieba gwiazdki szalone

spadają do ziemi długim ogonem

serce

z piernika

tangiem dotyka

ku ozdobie

przy Tobie

 toast

się rosą upije

ślad szminki z ust

zmyje…


Pamiętaj o mnie w Wigilię

 



w WIGILIJNY WIECZÓR

gdy pusty talerz postawisz
podziel się ze mną białym opłatkiem
ja będę z Wami

Kochani
choć przestrzeń nas dzieli
łączy opłatek
życzę Wam wszystkim abyście mieli
zdrowia i szczęścia dostatek…

ogrom miłości

w każdej chwili

reszta przyjdzie sama

niech życie umili…

Święta pierwsza gwiazdka życzeń garstka...

 Święta
pierwsza gwiazdka
życzeń garstka...

niech się otworzą zamknięci
ci co szukają…niech znajdą
zapominalskim…pamięci
chociaż z wiekiem już marną

potrzebującym pomocy
wiary tym…co jeszcze chcą wierzyć



ślepcom…niech przejrzą na oczy
a sobie
hm…
samych wspaniałych przeżyć…

Łamiąc się opłatkiem
ślę iskierkę ciepłych myśli

wszystkim
co do mojego stołu dzisiaj przyszli...

buziaki:) J.W.                                                    
   

 

kocham

tą atmosferę przedświąteczną

 

jest magicznie

patrzę na przystrojone witryny

domy drogi i drzewa

wyglądają ślicznie

wszystko w migocących światłach faluje i pływa

 

a w domu

ten zapach smażonych ryb mięsiwa

patrzę przez okno

na ulicy ruch tłoczno

zapalone choinki

pięknie komponujące się z wieczornym tłem miasta

 

a kuchni

zapach ciasta

miesza się

z zapachem świeżej choinki

czerwonego barszczyku czerwonego

przed samą Wigilią

dodam uśmiechu do niego

i prezent

 

kocham

gdy w pośpiechu idą Święta

i cichutko brzmi kolęda

dotrzymując kroku

 

magiczne dreszcze

niech…sypnie śniegiem jeszcze…

doda uroku

 

Rorate celi

 


kiedy słońce wstaje

przedświatecznym zwyczajem

rorate celi

słychać wtór anieli

de super et nubes pluant justum

 świerkowy wieniec według gustu

i świece cztery

pokoju wiary miłości nadziei

 cztery adwentowe niedziele

specyficzny nastrój w kościele 

na drodze do Dobrej Nowiny

do przyjścia Bożej Dzieciny

consolamini

consolamini

i dostępuje każdy pocieszenia

zginając kark

przed kratką rozgrzeszenia

popule meum…